Do Orła zawsze wracam, gdy klub jest na dnie...
Nie pamiętam już ile razy byłem pierwszym trenerem. Nie inaczej było półtora roku temu. Zespół zaliczył B klasę, ciężko szło mu w klasie A i po zakończonym sezonie przejąłem pierwszy zespół. 20 punktów zdobytych jesienią na kolana nie powala, ale patrząc na to, że jesienne mecze zespół zawsze kończył przed tą liczbą, cieszyliśmy się z rekordu. Ostatnie przygotowania do sezonu należy zaliczyć na plus. Prawie 70% frekwencja na zajęciach dała efekt wiosną. Zespół zdobył 28 punktów i zajął 5 miejsce w klasie A. Jednej wygranej brakło, by stanąć na podium.
Po takim sezonie w Bażanówce wielu się rozmarzyło o okręgówce, nawet ja wspomniałem o tym, że chciałbym w następnym sezonie awansować o 3 lokaty w tabeli. I na tym wszystko się skończyło....na marzeniach. Z klubu odchodzili zawodnicy, nikt w ich miejsce nie został kupiony, do gry wrócił tylko po 2 czy 3 latach przerwy Wójcik i z taką samą przerwą na mecze wrześniowe Florek. Zespół przestał trenować, jedni pracowali do późnych godzin, inni widząc, że kadra jest 12/13 osobowa nie mieli motywacji. Mecze grane bez bramkarza ? Na dzień dobry w bramce w Lesku musiał stanąć 39 letni Majcher, który ostatni raz bronił w bramce Orła w IV lidze (1996/97 rok), a potem Paweł Kalityński wcielił się w rolę golkipera w meczu ze Zmiennicą.
Bardzo fajna i ciekawa sytuacja była podczas jednego z meczy, gdy graliśmy w 11, a na ławce rezerwowych nikogo nie było. W drugiej połowie z trybuny zaczęło kilka, jak nie kilkanaście osób krzyczeć: ,,Rób zmiany''. Po pierwszych okrzykach roześmiałem się...a potem zrobiło mi się tych wszystkich znawców po prostu żal.
Żal straconych punktów, bo liga jest bardzo słaba. Po mimo, iż nasza kadra była wąska, powinniśmy zająć miejsce w górnej części tabeli. Niestety nasze treningi w ostatnich 2 miesiącach wyglądały tak: przychodziło, 3-4 zawodników porozmawialiśmy, ponarzekaliśmy, pomarzyliśmy i szliśmy do domu. A potem ci, co mieli najmniejszą frekwencję najwięcej krytykowali, mnie i formę zespołu.
10 punktów straty do miejsca dającego awans, w tej lidze, to żadna strata. Nowy trener da impuls, zawodnicy będą chcieli się pokazać, więc frekwencja podczas treningów powinna być duża. Wystarczy ściągnąć 3 osoby do gry, wziąć się za treningi w zimie, a po 5 pierwszych kolejkach strata może być już minimalna. Udowodniliśmy, to już poprzedniej wiosny. Tyle tylko, że nowy trener sam tego nie zrobi. Chyba, że ma czarodziejski kapelusz i zamiast królików będzie wyciągał zawodników do gry w Orle.